Jestem Łukasz i potrzebuję pomocy!

Jestem Łukasz i potrzebuję pomocy.

Byłem dobrze zapowiadającym się elektronikiem i informatykiem. Niestety ale w trakcie nauki przestałem widzieć na jedno oko. Zostałem skierowany do szpitala gdzie wykryto u mnie guza mózgu, który należało zoperować czym prędzej ponieważ zagrażał on mojemu życiu. Zostałem zoperowany, jednak po zabiegu operacji jestem niepełnosprawny w stopniu znacznym przyznanym mi do końca życia (Miejski Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności). Mam opadniętą jedną powiekę wraz z niesprawnym wzorkiem w oku lewym (ślepota), osłabione widzenie na oko prawe, porażenie nerwów twarzy, osłabienie prawej strony ciała, znaleziono u mnie chore jelita cienkie (Celiakia), ciągłe i silne bóle głowy na które zwykłe środki przeciwbólowe już nie pomagają. Musze zażywać opioidy, których zażywam coraz więcej i więcej aby wygrać z bólem. Chodzę regularnie do lekarza rodzinnego, neurologa, neurochirurga, onkologa, logopedy, psychiatry oraz do Przychodni Leczenia Bólu. W Przychodni Leczenia Bólu dopiero dostosowano dla mnie odpowiednią ilość opioidów, tak aby pomagały mi w przezwyciężeniu bólu głowy. Wiecie jak jest ciężko jeżeli nie dostaniecie się na termin do lekarza specjalisty. Możecie sobie wówczas znowu zapisać się za jakieś 6-9 miesięcy. W tym czasie należy chodzić do prywatnego lekarza, który za dużą cenę wypisze mi receptę na zaledwie 2 (dwa) miesiące. Zastanawiam się po co płacę składkę zdrowotną skoro nie można skorzystać z publicznej służby zdrowia.

Dodatkowo doszły inne choroby takie jak celiakia i padaczka, na którą leki muszę przyjmować do końca życia. Niestety te leki powodują u mnie złe samopoczucie oraz w połączeniu z opioidami czasowe zaniki pamięci z wiedzą, którą już zdobyłem.

Zaraz po pierwszej operacji trafiłem do Centrum Onkologii gdzie resztki guza zostały naświetlone. Moje szczęście trwało cztery lata. Później znów guz zaczął odrastać. Myślałem że podczas stwierdzenia u mnie wznowy raka w środku mózgu zaraz zemdleję. Zaczęło robić mi się słabo, obraz mi się dublował i nie czułem siły w rękach oraz nogach. Z wielkim trudem przeszedłem kolejny zabieg usuwania z głowy wznowy nowotworu.

Obecnie borykam się z licznymi niepełnosprawnościami, a lekarz jest zdziwiony, że pomimo mojego problemu ze zdrowiem jestem w stanie pracować. AKTUALIZACJA: obecnie niestety, ale nie jestem już w stanie pracować w ilości pełnego etatu.

Pracowałem kiedy jeszcze się uczyłem, aby pomóc mojej mamie. Natomiast po operacji pracowałem jako informatyk, osoba odpowiedzialna za programowanie stron internetowych. Zajęcie było dla mnie bardzo przydatne gdyż mogłem dzięki niemu poszerzać swoją wiedzę i częściowo zapomnieć o chorobie. Niestety, ale wraz z pogarszającym się stanie zdrowia, musiałem zrezygnować z tej pracy i przenieść się do Zakładu Aktywności Zawodowej gdzie pomagałem w składaniu rzeczy pochodzących ze szpitali (prześcieradła, kołdry, koce, ubrania) oraz innych firm. Praca była zastępstwem na czas nieobecności osoby, która udała się na urlop macierzyński. Obecnie jestem osobą bezrobotną, ze względu na Medycynę Pracy. Mimo znalezienia zakładu, który chciałby mnie zatrudnić na niepełny etat niestety ale nie przeszedłem pozytywnie badań. Wszystko się pogorszyło wraz z padaczką.

Postanowiłem więc nie siedzieć bezczynnie i napisać oprogramowanie, które ma być coraz częściej wykorzystywane przez osoby z całego świata. Całe oprogramowanie dostępne jest na licencji FREEWARE (darmowe) oraz GPL (OpenSource). Całość wolnego czasu przeznaczam na jego pisanie i udoskonalanie funkcji, poprawianie zgłaszanych błędów, rozpoznawanie jakich programów chcą użytkownicy. Jednak aby to robić potrzebuję pieniędzy na leki, dietę i życie. Zupełnie prozaiczne elementy mnie ograniczają. Między innymi jest to zapłata rachunków (woda, prąd, śmieci), zakup pożywienia, z powodu choroby na celiakię jest ono bardzo drogie, muszę kupić drzewo, węgiel. Piec centralnego ogrzewania wymieniłem dzięki Wam za co bardzo dziękuję. Dodatkowo leki, które są tanie dzięki ryczałtowi, jednak w ilościach jakie ja kupuję pożerają ogromną część mojego domowego budżetu. Dodatkowo dostaję recepty na leki, które nie mają zniżki i jedno opakowanie potrafi kosztować ponad 100 zł. Staram się aby rachunki były jak najniższe.

Mój ojciec nie płacił alimentów ani w przeszłości i uchyla się od nich do teraz nie pozwalając mi na zakup potrzebnego mi sprzętu do rehabilitacji. Gdyby nie komornik nie miałbym zupełnie nic. Niestety ale komornik najpierw musi pobrać swoją własną zapłatę za obsługę długu ojca wobec syna!

Studiów nawet nie zacząłem, z powodu nowotworu mózgu nie byłem w stanie zdać matury.

Obecnie mam problem z pamięcią i ostre bóle głowy. Lekarz poinformował mnie że niestety, ale po usunięciu guza wielkości złożonej pięści tak już będzie. Dostaje specjalne leki przeciwbólowe wydawane na receptę, które na szczęście mi pomagają, jednak po ich zażyciu czuję się trochę "przymulony".

Mieszkam w ponad 100 letnim domu, w którym trzeba palić w piecu centralnego ogrzewania znajdującego się w kuchni. Muszę przynosić węgiel z piwnicy. Niestety ale nie mogę sobie pozwolić na zmianę ogrzewania. Z pieca czasami wydobywa się czad i dym. Kilka lat temu prawie wylądowałem w szpitalu z powodu zaczadzenia nas przez sąsiada, który pali w piecu mimo braku pozwolenia od reszty sąsiadów na używanie komina. W zimie muszę wstać wcześnie rano i rozpalić w piecu mimo, że trzęsę się z zimna. Będę to robił zawsze ze względu na moją starszą mamę. Nie chcę, aby ona musiała wstawać przed wzniesieniem się słońca na nieboskłon, ze względu na wiek mojej mamy. Ona sama potrzebuje pomocy.

Rodzina żyje jakby w innym życiu. Oprócz wujka Janka i jego rodziny nikt nie chce mi pomóc. Jedna siostra mamy przepisała swój spadek na drugą siostrę mimo, że nam mówiła, że trafi on do nas, aby polepszyć nasz stan poprzez możliwość zamieszkania w mieszkaniu ogrzewanym przez miejską spółkę. Kiedy ciocia umierała zadzwoniła do mamy i błagała aby jej przebaczyła za to co zrobiła. Cały czas prosiła o przebaczenie i przebaczenie. Mama jako osoba nastawiona dobrze do osób, a zwłaszcza do własnej rodziny przebaczyła jej i w odpowiedzi otrzymała informację, że siostra może teraz odejść w spokoju. Moja kuzynka Halina jest pielęgniarką, ale ani trochę nie miałem jej pomocy kiedy ja byłem chory, mimo, że jej syna uczyłem ja oraz moja mama gdyż kuzynka sobie nie radziła z jego edukacją. Kiedy ja miałem prośbę do kuzynki o zapytanie lekarza o jego opinię na temat drogiego leku, który miałem kupić, niestety nie było odezwy. I tak sobie żyję, a raczej wegetuję. Od jednego bólu głowy do drugiego. Na pomoc w rodzinie nawet nie mogę liczyć, ponieważ każdy jest zajęty tylko i wyłącznie własnym życiem. Błagam choć Was, osoby obce o pomoc. W dzisiejszym świecie liczy się tylko: "JA". Ten świat nie jest dla ludzi potrzebujących pomocy od innych.

Jeżeli chciałbyś mi pomóc choćby minimalną kwotą będę bardzo wdzięczny.

Więcej informacji: https://lukasz.sos.pl/